"Mnie trzeba strasznie, bez pamięci kochać i trzymać z całej siły. Inaczej nie ma mnie."

11 czerwca 2016

wieczór zakrapiany czerwienią

film, na którym byłam w kinie, a później kilka razy oglądałam go w domu. butelka czerwonego słodkiego wina i sprośne rozmowy przez facebooka. kieliszek po kieliszku, jakieś ciastko po drodze, a w głowie zaczyna powoli szumieć. samej zawsze jakoś zbyt łatwo mi się piło, a alkohol szybciej wchodził z braku apetytu. to wino w sumie nawet mi nie smakuje - piję je, bo piję by pić.

są takie dni, gdzie człowiek potrzebuje poużalać się nad sobą, zatopić się we swoich łzach i wspomóc potok niewylanych myśli jakimkolwiek trunkiem. takie dni ja mam ostatnio, ale dopiero dzisiaj udaje mi się choć trochę siebie odurzyć. nie umiem pogodzić się z tak dużą ilością czasu wolnego. jest go zdecydowanie za dużo. mimo codziennych treningów, które zazwyczaj mam rano i wieczorem, mimo spacerów z psem, mimo mnóstwa zakurzonych książek w kącie do nadrobienia - nie umiem się z tym pogodzić. nie ma Ciebie.
wiem, że jak na razie Twoje niebycie tutaj jest koniecznością. zresztą, ja w pewnym stopniu miałam wpływ na Twoją decyzję i poparłam Twój wyjazd. ale wiesz, jak czasem jest skurwysyńsko ciężko? wiesz, że często nawiedzają mnie dni, kiedy mam ochotę wykrzyczeć, wypłakać Ci wszystko w twarz? jednak kończy się to zazwyczaj na pojedynczych łzach w łóżku przez ekranem telefonu.

gorąc od alkoholu zaczyna otulać moje ciało.
kocham Cię bezwarunkowo i wiem, że robisz w tym momencie wszystko, aby móc spokojnie zacząć wspólne życie. musimy się teraz poświęcić, żebyśmy mogli cieszyć się sobą za jakiś czas. czasem mam wrażenie, że może to i lepiej, że widujemy się przez tydzień o trzech tygodniach.
czekam, kochanie, na Ciebie z utęsknieniem. zawsze gotowa, niezaspokojona i wybrakowana,

M.

30 komentarzy:

  1. dlaczego wybrakowana?
    kiedyś, kiedy jeszcze niepełnoletni szczyl był ze mnie, zastanawiałam się jakie to wino musi być dobre, skoro tak wszyscy je piją. ale jak napisałaś, pije się je chyba po to, by pić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybrakowana, bo nie ma jego na miejscu. przez trzy tygodnie jestem ledwo połową siebie.
      wiesz, ja zdecydowanie wolę białe wino. oni faktycznie mi smakuje. zaś czerwone nie bardzo, ale akurat tylko je miałam pod ręką.

      Usuń
    2. nie uzależniaj się tak od kogoś :)
      ja czerwonego też nie lubię; różowe jak najbardziej.

      Usuń
    3. właśnie będę musiałam się tego nauczyć... zawsze miałam problem z wyznaczeniem sobie granic.
      o, różowe też jest pyszne! jakoś nawet nie preferuję innych rodzai alkoholi.

      Usuń
    4. trudna rzecz, ale to jest pomocne i zdrowe.
      ja również. od czasu do czasu piwo z sokiem, ale różowe winko to jest to :D

      Usuń
    5. człowiek w końcu uczy się na swoich błędach. :)
      piwa z sokiem akurat nie lubię - preferuję smakowe "orenżadki" jak Somersby. :D

      Usuń
  2. Nigdy nie pije niczego aby pić, jak coś mi nie smakuje to nie pije :P a alkoholu dla myśli i ducha też nie potrzebuje i nigdy nie miałam tak... Z resztą nie mogę nawet zrozumieć ludzi, którzy piją by sobie jakoś ulżyć i się poużalać czy nad sobą czy komuś...

    A jeśli taką decyzję RAZEM podjęliście to chyba nie możesz mieć żadnej pretensji do Niego.
    A poza tym zmień podejście. On nie jest Twoim dopełnieniem, jesteś oddzielną jednostką, która może żyć sama, bez drugiej osoby i to nie czyni Cię wybrakowaną. Poza tym nie masz pewności, że będzie zawsze na zawsze i co wtedy? Wtedy się zabijesz bo będziesz bez niego? Trochę ogłady :) Zorganizuj się i nie jęcz, żyj i pokochaj siebie, nauczyć się być szczęśliwa ze sobą bo związek nie daje szczęścia a jak dwie osoby są przede wszystkim sobą, oddzielną jednostką wtedy to może być szczęśliwy związek a nie toksyczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytałam Twój komentarz kilkanaście razy i zastanawiałam się, co Ci odpisać? oczywiście masz rację i ja z tych wszystkich rzeczy zdaję sobie sprawę.

      czasem przychodzą takie gorsze dni, gdzie mam potrzebę poużalania się nad sobą. popłaczę, powkurzam się, wyleję to co mam wylać i mam później spokój na dość długi czas.

      tak, razem podjęliśmy decyzję i tak, zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę. po prostu się boję, bo mój poprzedni związek rozpadł się przez odległość. wiem, że tak trzeba, bo inaczej tutaj pracy by nie znalazł, nie zarabiałby tutaj tyle co teraz i nie moglibyśmy pozwolić sobie na większość przyjemności. i nie mam żadnych pretensji do niego. cały czas zbieram w sobie siły i staram się być dla niego oparciem (nie tylko w tej kwestii, zresztą).
      wiem, że muszę zmienić podejście. czasem nie umiem ustalić sobie granic i albo za bardzo się angażuję i obnażam, albo za mało od siebie daję.

      zorganizować staram się cały czas tylko nie lubię samotności. jego nie ma przez trzy tygodnie, a ludzie, z którymi miałam bardzo dobry kontakt wyjechało do innego miasta i za granicę. ciągnie mnie do towarzystwa, bo odkąd pamiętam jakoś zawsze byłam 'poza towarzystwem' i po prostu ciągnie mnie do ludzi.
      pracy jeszcze nie mam, szukam ciągle nawet tylko po to, żeby wyjść z domu. cały czas szukam jakiegoś sposobu żeby wyjść tylko moje miasto nie oferuje wielu rozwiązań. ;) także to nie jest tak, że cały czas siedzę w domu i tylko użalam się nad sobą. raz na jakiś czas trzeba, żeby emocje zbyt długo się nie dusiły w środku, bo najgorsza jest kumulacja.

      Usuń
  3. A inne miasto? Nie zamykaj się do jednego, i studia? masz skończone? Zawód jakiś? Cokolwiek?

    Ja znajomych także nie miałam bo rozpadły się po maturze a potem po studiach, ale ciągle się kogoś poznaje, może nie są to głębokie przyjaźnie ale wśród ludzi jestem.

    I przyjemności... Cóż czasem trzeba się ich wyrzec na rzecz dorosłego życia a jak się ustabilizuje to potem one są :) A jeśli związek rozpadł się przez odległość - to znaczy, że nie był dobrym związkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie szukam aby, aby móc iść na studia zaoczne. nie mam zamiaru iść na dzienne. dla mnie to strat czasu, a i tak większość moich znajomych zrezygnowało po roku lub dwóch i wyjechało do pracy lub zaczęło szukać czegoś na miejscu.

      wśród ludzi to jestem głównie na siłowni. to jedyne miejsce gdzie mogę się naprawdę rozerwać. :)

      dokładnie, trzeba się na jakiś czas pewnych rzeczy wyrzec, by móc budować wspólną przyszłość. czasem tak trzeba, ale się opłaca. :)

      Usuń
    2. Zaoczne najlepsze, studiowałam kiedyś dziennie i nie żałuję, że przerwałam, raz, że kierunek zmieniłam a dwa... Po prostu zaczęłam dorosłe życie. Na dziennych trzeba być na utrzymaniu rodziców, nie da rady pracować wtedy, a jak już to tylko na weekend i masz marne grosze. Poza tym często jest tak,że na zaocznych można od najniższego szczebla zacząć pracować w zawodzie :)

      Ja w pracy głównie ale na tym etapie mi to wystarcza, niby jestem w nowym mieście od dłuższego czasu, ale jeszcze nie znalazłam tu takich znajomych by robić wypady :)

      A jeszcze do do użalania się to rozumiem, że czasem trzeba ponarzekać, ale mi chodziło o to, że napisałaś, że jesteś niepełna bez niego, jesteś pełna bo jesteś odrębnością, po prostu człowiekiem jak i on. I trzeba taką odrębnością być.

      Usuń
    3. dlatego właśnie planuję zacząć studiować zaocznie. :) jednak najpierw praca, żeby mieć na te studia.

      wiadomo, że to kwestia czasu i bliższego poznania z ludźmi. na wszystko przyjdzie czas. :)

      ładnie to ujęłaś.

      Usuń
    4. Hm, a jesteś po liceum, technikum? Bo jeśli nie masz zawodu żadnego ani nie pracowałaś wcześniej w jakimś zawodzie to możesz spróbować w PUPie złożyć na stypendium. Wtedy przez 12 miesięcy dostajesz kasę na studia jakoś 700 zł albo i 800 teraz. Ja w sumie miałam 1200 i przez rok nie pracowałam bo to było warunkiem stypendium ale odłożyłam z tego na 3 lata studiów :P a potem pracowałam, z resztą w moim mieście i tak pracy bym nie znalazła. Wyznaczyli,że w 2016 bym miała pracę jakbym postępowała według ich wytycznych (czyli po 3 latach :P).

      Usuń
    5. jestem po technikum. jednak nie zdałam jednej części egzaminu zawodowego i nie mam tytułu technika (za to mam dwa papierki, które uprawniają mi do wykonywania zawodu, ale nie w pełni).
      zastanawiałam się nad takim stypendium, ale jednak wolę iść od razu do pracy. wiadomo, że cudów nie znajdę, bo nie mam żadnego doświadczenia itp. na razie szukam czegokolwiek żeby się załapać, coś odłożyć i zdobyć doświadczenie.
      łoo, ale Ci wyliczyli. :D no to jest właśnie Polska. nic dziwnego, że często ludzie wyjeżdżają...

      Usuń
    6. Ja nie pracowałabym za więcej u siebie, ba... Nawet szans na to nie byłoby. Dlatego stypendium mi odpowiadało :) Potem wyprowadziłam się do innego miasta i tu z pracą, nawet bez żadnego doświadczenia nie było problemu.

      Usuń
    7. wyprowadzić się do innego miasta bym mogła, ale wtedy już w ogóle nie widywałabym się z nim...

      Usuń
    8. Dlaczego? Skoro 3 tyg jest za granicą to co za różnica, że na 1 tydzień by przyjeżdzał do wynajmowanego przez Ciebie pokoju?

      Usuń
    9. wiesz, to nie jest takie proste... dużo by tu opowiadać.

      zobaczymy co będzie jutro. idę na rozmowę o pracę. ale są to chyba ubezpieczenia, a wiele negatywnych opinii słyszałam o tej pracy.

      Usuń
    10. nic w życiu nie jest proste :) Wiele dobrego wymaga wysiłku.

      Więc może lepiej nie iść tam? Skoro tyle negatywnego słyszałaś? Potem może nie wypłacą albo coś...

      Usuń
  4. Jaki film oglądałaś? Nie lubię pić w samotności.
    Musisz sobie chyba lepiej jakoś zorganizować czas, żeby nie czuć się tak jak się czujesz. Gdy jest mnóstwo rzeczy do zrobienia jest mniej czasu na myślenie.
    Bycie osobno jest ciężkie, ale każde wspólne chwile później to rekompensuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat Prometeusz szedł w telewizji. bardzo lubię ten film głównie ze względu na ścieżkę dźwiękową. :)
      właśnie cały czas szukam jakiegoś zajęcia, a najlepiej pracy - to by mi najbardziej odpowiadało.

      tak, dokładnie; chwile, które później spędzamy razem są jeszcze bardziej wyjątkowe, bo nie mamy siebie na co dzień.

      Usuń
    2. Juz kilka razy zbierałam się za jego oglądnięcie, ale w końcu tego nie zrobiłam.
      Tak, praca potrafi zapełnić czas:-) W jakimś konkretnym zawodzie?

      Doskonale to znam:-) Związki na odległość są trudne, ale mam wrażenie są bardziej doceniane i trwałe, bo ciągle "walczy się" o miłość i wspólne chwile.

      Usuń
    3. polecam. :)
      rozglądam się za ofertami w sklepie lub na magazynie. a jak wpadnie coś innego to czemu nie? ;)

      jak najbardziej. :)

      Usuń
    4. W takim razie muszę go obejrzeć :-)
      Życzę powodzenia :-) Wiem, że znalezienie pracy nie jest prostą sprawą.

      :-)

      Usuń
    5. właśnie dostałam dzisiaj telefon o rozmowę o pracę. są to jednak najprawdopodobniej ubezpieczenia, a jakoś nie jestem do nich przekonana...

      Usuń
  5. Wierzę, że w końcu będziecie razem cały czas. Będziecie wracać do jednego domu i pić kawę w jednej kuchni, przy jednym stole - Waszym stole. Pewne rzeczy po prostu wymagają cierpliwości... No i oczywiście siły...

    Też mam czasami takie dni, ale lepiej żebym wtedy nie piła. Generalnie większa ilość alkoholu sprawia, że zwyczajnie mi odp.ier.da.la i wydziwiam, wymyślam, czepiam się i mam ze wszystkim jakiś wielki życiowy problem. ;PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też w to wierzę. tylko tak jak napisałaś wymaga to bardzo dużo cierpliwości i siły. na szczęście wszystko jest na dobrej drodze. :)

      nie zawsze musisz pić sama. :) nie masz jakieś towarzyszki, która by Ci w tym pomogła? ;)

      Usuń
    2. Jak jest na dobrej drodze to już połowa sukcesu. ;)

      Generalnie to znalazłabym, ale nie zawsze da się umówić. ;P

      Usuń
    3. połowa sukcesu, ale jeszcze strasznie dłuuuga droga przed nami. muszę mieć jeszcze ja pracę, żeby było znacznie łatwiej.

      fakt, zawsze jakoś ciężko jest się umówić. :)

      Usuń
    4. Mam to samo jeśli chodzi o pracę.

      No dokładnie. ;P

      Usuń