jestem nieogarnięta. wszystko upadło i niby coś podnoszę, ale jak na razie bez efektów. muszę być cierpliwa, wiem, ale ja nie należę do tych osób, które lubią czekać. kolejny raz zaczynam od początku, tak po prostu. nie ma już w tym jakiejś wyjątkowości, fajerwerków czy białych gołębi. jest to zwykłe. tym razem dam radę, biorę się za siebie zbyt często, zbyt często sobie coś obiecuję i to już wcale nie jest takie, jakie bym chciała. straciło na znaczeniu.
a Ty, suko, wypierdalaj. gówno wiesz a masz najwięcej do powiedzenia. ale chyba coś nie chcesz rozmawiać, skoro mnie blokujesz, co? już nie masz ochoty?
Duszno i ciężko...
OdpowiedzUsuńO rany...Jakbym czytała to co we mnie siedzi...Niestety nie mam żadnej dobrej rady. Mocno, mocno przytulam.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co mam tu napisać... Przepraszam. Ale też ściskam mocno, w tej niezręcznej trochę ciszy..
OdpowiedzUsuńWięc obyś faktycznie dała radę tak, jak chcesz. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuń